amelka222 amelka222
3167
BLOG

"Poszły konie po betonie..." - rosyjski system propagandowy

amelka222 amelka222 Polityka Obserwuj notkę 92

 

 

Kreml już w ubiegłym roku przeprowadził zmiany organizacyjne w działaniu rosyjskich mediów – na pierwszy strzał poszły "RIA Novosti": nastąpiła zmiana zasad organizacyjnych (przekształcenie z agencji informacyjnej w międzynarodową agencję informacyjną) i zmiana składu redakcji. Nowa agencja pod nazwą „Rosja dzisiaj” [«Россия сегодня»] otrzymała zadanie „objaśniania światu polityki rosyjskiej i pokazywanie głównie tego jak Rosja broni swoich narodowych interesów”. Nowy szef agencji D. Kisielow oświadczył wówczas, że czas zakończyć pokazywanie Rosji w mediach w sposób „niesprawiedliwy i szargający jej dobre imię” i że jego zadaniem będzie stworzenie zupełnie innego wizerunku FR. To, co dzisiaj oglądamy w rosyjskich kanałach telewizyjnych na temat Krymu i Ukrainy, to już dość rozwinięta formuła zadań Kisielowa, ale można ją rozbudowywać jeszcze wzdłuż i wszerz. Być może, znane nam dotąd reguły prowadzenia propagandy w okresie wojen mają się nijak do tego, czego jeszcze możemy być świadkami.

Wraz z zaostrzaniem się sytuacji związanej z wojną o Ukrainę i o Krym, w rosyjskich mediach błyskawicznie, z dnia na dzień, wzrasta presja propagandowa idąca z Kremla i coraz większą rolę zaczyna odgrywać cenzura. Sposób przekazywania rozwoju wydarzeń przez media reżimowe, wojenki o dostęp/ograniczenie regionalnego dostępu do kanałów serwisowych i wyraźne różnicowanie zawartości informacji mających trafić do różnych grup odbiorców, wydają się świadczyć o wdrożeniu już strategii ukierunkowanej na maksymalne zantagonizowanie grup przeciwników (oskarżenia pod adresem Polski, polityczny pejzaż Ukrainy, a dzisiaj – wydarzenia w Doniecku).

Nie tylko zawartość treści szybko się zmienia. Do nowych zadań dopasowuje się również kadry wykonujące zlecenia propagandy moskiewskiej, czyli dziennikarzy. Jednych się natychmiast zwalnia, innym pozwala się jedynie na obecność w mediach gdzieś na poboczach nurtu informacyjnego lub na mniej znanych portalach;  jeszcze innym blokuje się blogi/strony/portale – a jak trzeba, prokuratura rosyjska wystawi każdorazowo odpowiedni dokument uzasadniający blokadę. To są istotne zmiany, ponieważ rola mediów niezależnych - wbrew utartym w Polsce opiniom na ten temat - osiągnęła w Rosji poziom o jakim u nas jedynie można było pomarzyć. Ostatnie decyzje mogą więc po prostu anihilować ten ważny i istniejący ok. 20 lat odłam mediów, który skupił wokół siebie znaczące środowiska opozycyjne.

Wczoraj wymieniono szefową redakcji Lenta.ru – za omówienie na tym portalu wywiadu z Dmitro Jaroszem, liderem ukraińskiego „Prawego Sektora” i za podanie linka do oryginału tegoż wywiadu. Łącznie na dzień dzisiejszy odeszło z tego portalu aż 40 dziennikarzy. Dzisiaj zamknięto dostęp do 3 portali: Kasparow.ru, Grani.ru i do „ Dziennika Codziennego” ["Ежедневного журнала"] A. Rylkina – rzekomo wzywających społeczności sieciowe do organizowania „niesankcjonowanych”/nielegalnych zgromadzeń publicznych. Również zablokowany został dostęp do bloga Aleksieja Navalnego. Z serwisu „Rosyjska Planeta” zniknęły też dzisiaj wszystkie informacje związane z Krymem, a 5 redaktorów portalu już tu nie pracuje. Portal "programowo" przestał się nagle Krymem interesować.

Zmiany zaszły też w redakcji „Echa Moskwy”: dyrektorem generalnym będzie teraz osoba zarządzająca jedną z tub propagandowych Moskwy, „Głosem Rosji” . „Echo Moskwy” czekają jeszcze w marcu wybory redaktora prowadzącego, wzmacnia się więc kadry przychylne Putinowi. Aleksiej Wenediktow po raz kolejny ma podobno duże szanse – i zupełnie nie wiem dlaczego towarzyszy mu image antyputinisty. To prawda, że zna Putina i Rosję, jak mało kto; oba podmioty rozumie i sensownie tłumaczy, przy czym brak akceptacji dla szeregu decyzji Kremla nie przekłada się u niego na postawę wpisującą go na listy po drugiej stronie barykady. Jako bardzo znacząca postać medialnego mainstreamu, bardziej więc spełnia zadania psychologicznego wentyla bezpieczeństwa w mediach rosyjskich – korzystnego dla Kremla - niż jest postacią stojącą w kontrze do reżimu Putina. Ale to tylko moja osobista ocena.

Jeśli to Wenediktow ma kierować nadal „Echem Moskwy” – portalem, co trzeba przyznać, prezentującym dotąd dość zróżnicowane stanowiska  i opinie - to zobaczmy może jak on widzi najbliższą perspektywę w rosyjskich mediach.

Zapytany przez dziennikarza Focus.ua, jak widzi następstwa kryzysu ukraińskiego dla Rosji, Wenediktow odpowiada:

„Czynnik ukraiński doprowadzi do represji, z wolnością słowa będzie jeszcze gorzej. Sprawa Majdanu i rewolucji  jest głównym czynnikiem braku stabilności a rozpalają ją dodatkowo  niezależne media, co będzie miało poważny wpływ na rosyjskie media. Rosja może podlegać też zewnętrznym sankcjom i możliwe będą elementy izolacji Rosji. Oznacza to, że obywatele Rosji będą mieli znacznie słabsze możliwości integrowania się ze światem, niż dotąd.”

A skutki dla Ukrainy?

U was wyrosną antyrosyjskie nastroje i zostanie przerwanych wiele ukraińsko-rosyjskich połączeń. Ludzie po obu stronach przestaną  rozumieć się nawzajem, ponieważ będą żyli w różnych światach informacyjnych.

 

 

Ważny wydaje się ten fragment, w którym Wenediktow godzi się z poważnym ograniczeniem roli mediów niezależnych w Rosji – tego dodatkowego „siewcy niepokojów i czynnika destabilizującego sytuację”. Godzi się ponieważ za „stabilny” wydaje się uznawać  świat sprzed Majdanu w Kijowie i czas, w którym o rzeczywiście i w pełni niezależną od Rosji Ukrainę nikt jeszcze głośno się nie upomniał. Wydaje się przynależeć do pokolenia Rosjan, dla których – by posłużyć się skrótem G. Rewzina - "nie ma ukraińskiego narodu, są tylko faszyści....". „Faszyści”,  którym rosyjski Komitet Śledczy bezpardonowo wytoczył już kilka spraw karnych i dwóch (D. Jarosz, Muzyczko) nawet już zdążył skazać w Moskwie w trybie zaocznym, rozsyłając za nimi listy gończe.

Jeśli więc polityka Kremla wobec Ukrainy i Krymu z taką dozą zrozumienia spotyka się już dzisiaj  w kręgach w miarę jeszcze liberalnych elit rosyjskich, to spodziewać się można, że za chwilę będzie tylko gorzej, a cała ukraińska narracja uzasadniająca legitymizację nowych władz  i kontrująca tezy rosyjskie – co zresztą wytrwale promuje np. Lilia Szewcowa – będzie miała wiele kłopotów z przebiciem się nie tylko do światowej opinii publicznej, ale przede wszystkim do jej rosyjskojęzycznej części.

Ta ostatnia, poddawana zmasowanej indoktrynacji ze strony Kremla, od której J. Goebbels na pewno jeszcze sporo by się mógł nauczyć, a która bazuje na memie "zagrożenia narodowych interesów Rosjan", już zaczyna reagować zachowaniami manifestowanymi przez ostatnie lata jedynie przez rosyjskie ruchy prawicy nacjonalistycznej. Nagłe  uruchomienie masowych instynktów narodowych, jako głównego nośnika realizacji bieżących celów politycznych Kremla  w wieloetnicznym państwie, jakim jest ciągle Rosja, może przynieść dramatyczne skutki. Nadzieje czekistów na szybkie skumulowanie tej energii i skierowanie jej na zewnątrz potwierdzałyby tylko podejrzenie, że Rosja naprawdę szykuje się do wojny. Jeśli tak, to trzeba ostatecznie pozbyć się złudzeń co od możliwości odegrania jeszcze jakiejkolwiek roli przez tzw. "drugą, inną, demokratyczną Rosję".  Dla niej już w tej Rosji nie będzie miejsca i fakt ten zaakceptuje prawdopodobnie duża część obecnych elit  rosyjskich .

 

 

 

http://www.echo.msk.ru/news/1278488-echo.html

http://navalny.livejournal.com

http://www.echo.msk.ru/blog/echomsk/1278480-echo/

http://lenta.ru/news/2014/02/18/echo/

http://lenta.ru/news/2014/03/13/minder/

http://www.echo.msk.ru/blog/pressa_echo/1278390-echo/

http://www.echo.msk.ru/blog/revzin/1275052-echo/

http://www.echo.msk.ru/blog/echomsk/1277656-echo/

 

Zobacz galerię zdjęć:

Cenzura w rosyjskim internecie, marzec 2014
Cenzura w rosyjskim internecie, marzec 2014 A. Wenediktow
amelka222
O mnie amelka222

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka