Okładka najnowszej książki Diany West
Okładka najnowszej książki Diany West
amelka222 amelka222
3800
BLOG

Sowiecka agentura w USA

amelka222 amelka222 Polityka Obserwuj notkę 213

 

 

Moja notka nie jest fachową recenzją całej książki D. West. Dobrze by było gdyby napisał ją profesjonalny polski amerykanista, gdyż chyba ani sowietolog, ani też nawet historyk rosyjskiego wywiadu nie pokaże całej specyfiki warunków amerykańskich, które Dianę West sprowokowały do podjęcia tematu zdrady. Zdrady wielorako rozumianej: i jako zdradzenie przez władze USA tradycji narodu amerykańskiego opartej o ideę wolności; i jako zdradzenie idei wolnego świata na rzecz chronienia interesów krwawego reżimu sowieckiego.

Czy zdrad tych było więcej? Czy historia dwóch ostatnich dziesięcioleci nie pokazuje kontynuacji wcześniejszego wiarołomstwa amerykańskich polityków i skłonności do poświęcania idei wolności na rzecz kolejnych ideologii niosących przemoc i zbrodnię? Tylko chyba na tej płaszczyźnie można podejmować z autorką książki polemikę co do zasadności stawianych przez nią jednoznacznych tez.

 

Najnowsza książka Diany West  „American Betrayal”, czyli „Zdrada Ameryki” nie jest kolejnym bestsellerem, jakich wiele pojawia się co jakiś czas na rynku czytelniczym, lecz okazała się wstrząsem dla wielu Amerykanów. Wstrząsem intencjonalnym. Podobny przed laty wywołał chyba jedynie „Archipelag Gułag” Aleksandra Sołżenicyna. O ile jednak Sołżenicyn pokazywał wnętrze sowieckiego imperium, to książka amerykańskiej dziennikarki pokazuje eksport kadr czekistów do Nowego Świata. Obnaża manipulacje i indoktrynację USA dokonywaną przez sowiecką agenturę ulokowaną bardzo wysoko: w bezpośrednim otoczeniu kolejnych prezydentów, poczynając od F.D. Roosevelta aż do czasów obecnych.

Diana West, w oparciu o udokumentowane źródła, ujawnia systematyczną infiltrację amerykańskiej administracji przez sowiecką razwiedkę. I tylko pozornie rzecz dotyczy lat 1930-1955. Ten okres stanowi faktycznie podstawowy trzon rozważań autorki, ale jednoznacznie pokazuje ona również, że konsekwencje zdominowania wielu amerykańskich środowisk opiniotwórczych przez sowiecki system myślenia istnieją do dnia dzisiejszego. Wpływ ten okazał się na tyle trwały, by po lekturze książki D. West część z nich z niedowierzaniem nagle zaczęła zadawać dość retoryczne pytania: czy amerykańska dyplomacja stała się przedłużeniem sowieckiej strategii? Czy geneza tego uwikłania jest rzeczywiście tak długa i swoimi korzeniami sięga lat 30. XX wieku? Lektura książki jednoznacznie na to wskazuje.

Autorka, która nie jest historykiem ale znaną dziennikarką CNN, z ogromnym dorobkiem reporterskim i publicystycznym, oparła swoją setki stron liczącą książkę o precyzyjnie i szczegółowo opracowane źródła, jak np.archiwum Mitrochina, czy zbiory dokumentów z uzgodnień Bush-Gorbaczow na Malcie, a kończąc na materiałach projektu „Venona” [1].

Wskazane niżej pozycje nie wyczerpują ani całości bazy materiałowej wykorzystanej przez D. West, ani też zbiorów nadal niedostępnych dla badaczy. Jest wiele źródeł, które D. West chciała poznać i które obnażają szeroki stopień infiltrowania USA przez Rosję Sowiecką ale znajdują się one nadal w zbiorach tajnych. Część z nich wcześniej była znana niektórym historykom, ale okazało się, że w tajemniczy sposób w ostatnich latach po prostu znikła!  Z kolei materiały „Venona” są dość nowe: są to ujawnione dopiero po 1995 zdeszyfrowane teksty wysyłane do Rosji przez agentów w USA w okresie II wojny i okresie zimnej wojny (zob. przypis 1.). To właśnie na ich podstawie ujawniono wiele nazwisk z otoczenia F.D. Roosevelta i z departamentów administracji USA. Do czołowych z tej grupy należą nieznane wcześniej szerzej materiały obciążające małżeństwo Rosenbergów, którzy zdradzili Rosjanom szczegóły projektu „Manhattan” (bomby „A”). Całość raportów pokazuje natomiast głęboki stopień usadowienia się agentury sowieckiej we wszystkich ważniejszych strukturach zarządzania państwem w USA.

Wiele zagadnień pokazanych przez autorkę w ogóle jest nieznanych polskiemu czytelnikowi (lub znanych jest mu słabo), a biorąc pod uwagę szczegółowość przeglądu personalnego, który D. West przeprowadziła po raz pierwszy w siatce agentów sowieckich działających w USA – większość nazwisk polski czytelnik mógłby dopiero poznać.

Zapisuję tę uwagę w czasie przyszłym, gdyż na pewno warto byłoby solidnie przetłumaczyć tę książkę i udostępnić ją w całości polskiemu czytelnikowi.

Moja notka nie jest fachową recenzją całej książki D. West. Dobrze by było gdyby napisał ją profesjonalny polski amerykanista, gdyż chyba ani sowietolog, ani też nawet historyk rosyjskiego wywiadu nie pokaże całej specyfiki warunków amerykańskich, które Dianę West sprowokowały do podjęcia tematu zdrady. Zdrady wielorako rozumianej: i jako zdradzenie przez władze USA tradycji narodu amerykańskiego opartej o ideę wolności; i jako zdradzenie idei wolnego świata na rzecz chronienia interesów krwawego reżimu sowieckiego.

Czy zdrad tych było więcej? Czy historia dwóch ostatnich dziesięcioleci nie pokazuje kontynuacji wcześniejszego wiarołomstwa amerykańskich polityków i skłonności do poświęcania idei wolności na rzecz kolejnych ideologii niosących przemoc i zbrodnię? Tylko chyba na tej płaszczyźnie można podejmować z autorką książki polemikę co do zasadności stawianych przez nią jednoznacznych tez.

Są one jasne:

- stopień przesiąknięcia władz USA agentami Moskwy od końca lat 30. i w okresie II WW był niewyobrażalny i nierozpoznany przez ogół tzw. sowietologów. Formułowane przez nich oceny dotyczące państwa sowieckiego są na pewno niepełne, a w wielu aspektach – zupełnie niewiarygodne. Wiedza na ten temat jest od lat 30. filtrowana bowiem przez ... samych rosyjskich agentów.

- ani współczesna Ameryka, ani ta z poprzednich dziesięcioleci, nie jest/nie była nigdy zainteresowana w jednoznacznym „rozebraniu” analitycznym charakteru byłego ZSRR; nigdy nie była zdecydowanie antykomunistyczna i nie była gotowa wypowiedzieć komunizmowi walki na śmierć i życie. Świat wolności zdradziła wielokrotnie współpracując stale z Sowietami, co kraje Europy wschodniej odczuły w XX w. na własnej skórze po wielekroć. I nie ma tu znaczenia, czy Sowietami kierował Stalin, czy Rosją kieruje Putin.

- Rosja nie została w XX w. nigdy rozliczona za swoje zbrodnie, a kolejne stulecie też nie zapowiada zmian. Norymbergi dla Sowietów raczej nie będzie.

- stopień uwzględniania interesów współczesnej Rosji w strategii USA jest – w porównaniu do końcówki XX wieku - wyraźnie szerszy w okresie prezydentury B. Obamy, który jest ideowo postrzegany – jeżeli nie wprost jako socjalista – to na pewno jako w pełni przynależny do obozu lewicy. Nie rokuje to pozytywnie nadziejom na rozliczenie Rosji. A pytania stawiane przez D. West, np. o to, dlaczego tyle dat symbolizujących sowieckie zbrodnie i zdrady, jest na Zachodzie szerzej nieznanych? – wydają się mieć ciągle jedną i tę samą odpowiedź: nie należy Sowietom przypominać czarnych kart jej historii, bo drażnienie Rosji nie leży w niczyim interesie. To ważna dla Polaków konkluzja.

- Stałym wątkiem książki, snującym się przez wszystkie rozdziały, jest pokazywanie podobieństw między matrixami lepionymi przez amerykańskich pijarowców – między tym wcześniejszym, który miał być rzekomo do głębi antykomunistycznym, a jego nowym wcieleniem – rzekomo antyislamskim. Dla D.West analogie tutaj są jednoznaczne: to jest ten sam rodzaj zdrady dokonanej przez Amerykę: pogrzebanie idei wolności na rzecz faktycznego wspierania krwawych systemów i ideologii.

Tyle tytułem ogólnego przeglądu.

Moje refleksje po przeczytaniu tej książki są rozmaite; zapisałam kilka z nich.

Przede wszystkim z zainteresowaniem śledziłam nowe zupełnie dla mnie wątki, które rozpracowują rosyjską siatkę agenturalną: od Departamentu Stanu i najbliższego otoczenia prezydentów USA, przez kadry dyplomatów i poszczególne amerykańskie agencje rządowe, przez struktury realizujące projekt dostaw dla ZSRR w ramach Land-Lease i kończąc na ściśle profesjonalnym kręgu zajmującym się dekryptażem depesz sowieckich w projekcie „Venona”, odsłaniających imiennie rosyjskich szpiegów.

Znana u nas - jedynie w dość ogólnym zarysie - była wcześniej jedynie strategia Kominternu (Międzynarodówki Komunistycznej) realizowana w latach 30.: nasycenie jej agenturą europejskich państw Zachodu (że o Europie środkowej nie wspomnę) i mocne jej oddziaływanie na kręgi opiniotwórcze w USA. Ale co do Ameryki, to jawiły się one głównie przez pryzmat Hollywood i lewackich demokratów. O silnym usadowieniu się rosyjskiej profesjonalnej agentury już w latach 30. w amerykańskich laboratoriach naukowych i w kręgach tamtejszych wpływowych polityków, nie wiedziało się prawie nic.

Np. – jak teraz to pokazuje D. West –sprawa zdradzenia Rosjanom przez małżeństwo Rosenbergów tajemnic konstrukcji amerykańskiej broni atomowej, już wcześniej mogła być jednoznacznie wyjaśniona. Długo przedstawiana była jako przykład forowania nieuzasadnionych wyroków śmierci w epoce "paranoicznego" tępienia "rzekomych komunistów" w całej Ameryce przez J. McCarthy’ego i skazywania niewinnych ludzi na podstawie wątpliwych procesów poszlakowych. Tymczasem dokumenty w tej sprawie od początku potwierdzały zdradę Rosenbergów i uzasadniały karę śmierci. Odtajnione jednak zostały dopiero w 1995 r.

W innych sprawach już nie było tak łatwo. D. West podkreśla, że wielu znaczących szpiegów/agentów nie zostało nigdy rozpoznanych. Oznacza to, że mogli oni działać przez całe długie lata, mogli bez przeszkód rozwijać swoje siatki i bezpiecznie mogą  czuć się również teraz.

Sukcesy rosyjskich szpiegów działających w sektorze atomowym, w tym także Rosenbergów,  nie byłyby możliwe bez wcześniejszej aktywnej działalności m.in. grupy Harrego Hopkinsa (doradcy F.D. Roosevelta), kierującego dostawami „Land-Lease” na Wschód (chodzi o nigdy niespłacone gigantyczne dostawy sprzętu i materiałów wojennych do rosyjskiego Murmańska), który „prześwietlał” tajne dokumenty dotyczące uranu już w 1943 r. i też przesyłał je do ZSRR. W całej tej operacji każdy zdobyty i przesłany do Rosji dokument, każda informacja, były na wagę złota.

D. West pokazuje, że to właśnie ten pierwszy okres, od 1930 r., stworzył podwaliny przyszłej i trwałej obecności agentury sowieckiej na kontynencie amerykańskim i zdecydował o jej późniejszym znaczeniu. Na tyle mocnym, by np. projekt „Venona” (demontaż siatki szpiegów sowieckich) nigdy do końca nie został zrealizowany, a najwięksi wrogowie komunizmu w USA zostali ośmieszeni, zdemonizowani i zepchnięci na margines ze swoimi „paranojami”, gdyż przefiltrowywany był przez ludzi związanych właśnie z ... agenturą rosyjską

Europejski czytelnik nie jeden raz może poczuć się zaskoczony wnioskami autorki. Np. całkowitym niemal utożsamieniem idei New Deal’u F.D. Roosevelta z ideami komunistycznymi, z gospodarką planową i zetatyzowaną. Wynika z tego pośrednio, że i koncepcje Johna M. Keynes’a bazowały na modelu państwa sowieckiego, podczas gdy zjawisko reagowania na wielki kryzys gospodarczy 1929-1933 szeroko rozumianym interwencjonizmem postrzegane jest w Europie w sposób bardziej zniuansowany. Dostrzega się wyraźniej różnice między gospodarką planową faszystowskich Włoch i hitlerowskich Niemiec a interwencjonizmem powszechnym w większości krajów, wprowadzanym m.in. w efekcie globalnego kryzysu wolnej wymiany handlowej.

Drugim zaskoczeniem może być współczesne przypisywanie B. Obamie motywu kierowania się ideami socjalizmu, poczynając od zreformowania systemu opieki zdrowotnej. Pomijam tutaj generalną ocenę polityki obecnego prezydenta USA, pozwalającej zaliczyć go – niewątpliwie słusznie – do obozu lewicy. Niemniej, upatrywanie w ustawie o ubezpieczeniach zdrowotnych wpływów skrajnie lewicowych, czy wprost bolszewickich, jest chyba dość trudne do zrozumienia w kategoriach myślenia europejskiego.

D. West, a wraz z nią cały system wyobrażeń przeciętnego konserwatywnego Amerykanina, wydaje się pomijać cały rozdział socjalnej historii Europy z końca XIX w. i społeczną myśl Kościoła katolickiego (1891, encyklika „Rerum novarum”). One naprawdę przeorały Europę przełomu wieków chociaż z ideami marksowskimi niewiele miały wspólnego. Najwcześniej  w Niemczech przyniosły dość rewolucyjne ubezpieczenia socjalne, które potem rozlały się na całą Europę, a po 1918 r. funkcjonowały już powszechnie.

Europa zawsze była bardziej socjalna niż USA; w Europie nie cieszyła się zbytnią popularnością np. praca akordowa wprowadzona w zakładach H. Forda, która w USA zrewolucjonizowała wydajność pracy. Etos socjalny na Starym Kontynencie był zawsze elementem składowym wszystkich tutejszych ideologii. I niezależnie od tego, czy bolszewicy już w 1917 zakończyliby definitywnie swoją przygodę na arenie dziejów,  to „socjal” i tak poważnie oddziaływałby na podejmowane tutaj rozwiązania. Jedynie spodziewać by się można, że przyjmowane warianty państwa opiekuńczego miałyby charakter socjaldemokratyczny, a nie marksistowski. Państwo miało służyć interesom „demosu”, a nie „demos” być służebnym wobec państwa.

Niektóre z kolei ustalenia D. West mogą się wydawać w regionie Europy środkowej nieco   spóźnione, jak np. „odkrycie” że KP USA stała się dodatkiem do wywiadu sowieckiego. My to wiemy w Polsce gdzieś już od lat 60.,  na podstawie losów KPP i dziejów Kominternu. Publikowali to zresztą sami reżimowi historycy (J. Kowalski, Historia KPP 1935-1938). Wiedza o sytuacji w Kominternie od lat 30. jednoznacznie wskazywała na taki właśnie charakter organizacji komunistycznych po 1933 r. Wiemy poza tym, że wywiad sowiecki penetrował nie tylko struktury państwowe - wchodził wprost do ruchów politycznych i obywatelskich, a idea Frontów Ludowych stanowiła zwodniczą maskę dla przejmowania przez komunistów kontroli u socjalistów i ludowców. Wszędzie tam gdzie dana partia/ruch miała szanse w walce o władzę, tam komuniści odgrywali czołową rolę w ich kręgach decyzyjnych . Udoskonalono ten proceder w latach 40. i potem już jawnie działano w ten sposób w całej strefie sowieckiej.

W samym ruchu komunistycznym też dokonały się zmiany: dawne pokolenie ideowców z początków XX w. zostało gruntownie wymienione na ludzi aparatu: zdyscyplinowanych żołnierzy frontu cywilnego. I to już ten „garnitur” kadrowych cyników  eksportowany był do Ameryki w czasie opisywanym przez Dianę West.

Dzisiaj szokuje Amerykę rola prosowieckich dyplomatów w ambasadach USA, prosowieckich profesorów w akademickich kampusach... I zdziwienie, że Hollywood, to jaczejka komunistyczna, która nigdy nie pokazała prawdziwych  zbrodni komunistycznych... To dość konsternujące odkrycia dla europejskich czytelników...

Np. sam ambasador USA w Moskwie, J.E. Davies, nie tylko w latach 30. był apologetą Stalina i systemu sowieckiego, ale oficjalnie potrafił uzasadnić, pochwalić i zaaprobować politykę czystek sowieckich końca lat 30. I zyskać przy tym opinię znakomitego eksperta od spraw sowieckich...

 Na tle przebijających się do amerykańskiej opinii publicznej jedynie okruchów rzetelnej wiedzy o komunistach i sowietyzmie, solidna kondycja szkoły polskich dyplomatów schyłku lat 30. do dzisiaj robi ogromne wrażenie – cytowana w odtajnianych archiwaliach - i warta jest przynajmniej zalinkowania: http://gazetawarszawska.com/2013/06/14/president-roosevelts-campaign-to-incite-war-in-europe-the-secret-polish-documents/

[1.]

Baza źródłowa książki D. West, to głównie źródła publikowane:

amerykańska prasa lat 30., biografie i pamiętniki, dostępne opracowania archiwów sowieckich, prace pisane w oparciu o dokumenty archiwalne, opracowania A. Sołżenicyna,  V. Bukowskiego; dokumenty partyjne KP USA, opracowania dotyczące lat II WW, F.D. Roosevelta i inne.

Grupa przykładowych (opracowanych i dostępnych w USA) archiwaliów i opracowań:

- Christopher Andrew and Vasili Mitrokhin, The Sword and the Shield:

The Mitrokhin Archive and the Secret History of the KGB(New York:

Basic Books, 2001),

- The National Security Archive, online database, points out that the

transcript it offers “ is a translation of the Soviet record from the Gorbachev

Foundation, since the U.S. memcons remain, astonishingly, still classified

at the George H. W. Bush Library in Texas”;

http://www.gwu.edu/~nsarchiv/NSAEBB/NSAEBB298/index.htm.

- John Haynes, Harvey Klehr, and Alexander Vassiliev, Spies: The Rise and Fall of the KGB in America (New Haven and London: Yale University Press, 2009)

- Stephen C. Coughlin and I are coauthors of Shariah: The Threat to America, Report of Team B II (Center for Security Policy, 2010),

- Spencer Ackerman, “ FBI Purges Hundreds of Terrorism Documents in Islamophobia Probe,” Wired, February 15, 2012,

- Vladimir Bukovsky and Pavel Stroilov, EUUSSR: The Soviet Roots of European Integration

(Worcester Park, Surrey, UK: Sovereignty Publications, 2004).

- Allen Weinstein and Alexander Vassiliev, The Haunted Wood: Soviet Espionage in America—the Stalin Era (New York: Modern Library, 2000),

- Robert Dallek, Franklin D. Roosevelt and American Foreign Policy,

1932–1945(New York: Oxford University Press, 1995),

-zbiory publikacji opartych o wyniki projektu „Venona”. Najnowszy zob.: tutaj oprac. Rafała Brzeskiego: http://niepoprawni.pl/blog/6078/operacja-venona ; starszy: Herbert Romerstein and Eric Breindel, The Venona Secrets (Washington: Regnery, 2000).

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Diana West
Diana West
amelka222
O mnie amelka222

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka